piątek, 30 listopada 2012

Wspomnienie lata, czyli aktorka i modelka w jednym


Dzięki zabawie w Picasa umieściłam się w filmowym kadrze, a modelką  jestem dla Kuby, któremu ten post dedykuję i obiecuję, że w następnym życiu zgłoszę się na casting do Top Model (o ile będę nadal kobietą).






Języki obce

Na ostatniej niedzielnej mszy Maciek studiował kościelne sklepienie. Zauważyłam, że próbuje czytać napisy, dlatego poradziłam, żeby się nie męczył, bo są one w innym języku, zwanym łaciną. Po kilku chwilach:
-Mama, mama, ale tam jest napisane po polsku "rosa"!

Oglądając bajki w sobotni poranek

środa, 21 listopada 2012

Trochę słodkości

Kicia okazała się z lekka wyrodną matką, ponieważ z poprzedniego miotu siedmiu kociąt nie zdołała wychować ani jednego. Po trzech dniach od porodu nie była zainteresowana rodzicielstwem a randkami, stąd od razu skreśliliśmy ją jako zdolną do ciepłych uczuć matczynych. O dziwo, jej syn z drugiego miotu żyje i ma się całkiem dobrze, mimo że niewiele mleka w cycach znajduje, i była nawet próba dokarmiania go specjalną mieszanką ze strzykawki, ale ta bardziej smakowała matce niż synkowi. Czasem go przytuli i wypełni niezbędną toaletę, ale najczęściej w ogrzaniu malca zastępuje ją czerwony szalik. 




czwartek, 15 listopada 2012

Za szybko, za szybko!

Dopiero co był poniedziałek, a już czwartek wieczór. Gdzie się podziały wtorek i środa? Przespałam, czy co? Niestety, to tylko koszmarny pęd czasu sprawia, że dni mi się mylą, no i...

11 listopada, zamiast świętować patriotycznie, włóczyłam się z synem po jakichś chaszczach, korzystając z wyjątkowo ciepłego dnia. Dziś siedzę  w dwóch swetrach, z lodowatymi dłońmi i jakoś stukam w te klawisze.







kubrak - TkMaxx



niedziela, 11 listopada 2012

Męska rzecz czyli w wielbłądziej skórze

Po dwóch tygodniach smacznych kanapek do pracy i rozpieszczaniu zakupami zostałam sama "na placu boju" czyli w życiu. I do tego z dwoma garbami, przy czym jeden dźwigam już prawie siedem lat, a drugi dopiero kilka miesięcy, ale obydwa rosną i zamiast wody, dostarczają trosk i nerwów. W związku z tym przywdziałam płaszcz z "wielbłądziej skóry", roboczą koszulę i obowiązkowo spodnie, pozwoliwszy sobie na jeden kobiecy akcent - motyla, po czym przejęłam rolę pana domu (jak zwykle). A że zdjęcia wyszły mi kiepskie, przerobiłam je kompletnie bawiąc się w Picasa.


płaszcz z wielbłąda - F&F