Prawie na początku wędrówki stoi sobie stuletnie wieża widokowa, ale mimo napisu "czynna",tego dnia była zamknięta na głucho.
Urokliwy ten lasek - kwaśna dąbrowa podgórska. Lepiej było patrzeć na boki, sama ścieżka to kupa śmieci. Szlak zaskoczył mnie niemile zaniedbaniem, między innymi właśnie górą śmieci i brakiem koszy nawet w miejscach z ławeczkami do odpoczynku.
Rzeźba stała w jakiejś okropnej klatce, która i tak nie chroniła przed aktami wandalizmu, bo w siatce miała ogromną dziurę.
Widok ze szczytu mieliśmy trochę niewyraźny, bo pogoda niezupełnie dopisała.
Maciek odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że szlak oznaczony był rysunkiem niedźwiedzia tylko ze względu na kolejną kamienną rzeźbę.
Kościółek na górze jest w fazie remontu, ale obeszliśmy go sobie dokładnie, bo bardzo nam przypadł do gustu, mnie zwłaszcza swoją kolorystyką.