Stanęłam na początku polnej drogi, o której wiem od dawna, a
jeszcze nigdy jej nie przemierzyłam. To trochę jak z nadchodzącym nowym rokiem.
Teoretycznie wiem dokąd droga prowadzi, widzę jak wygląda, a mimo to zapewne spotka
mnie wiele niespodzianek w trakcie jej eksplorowania. Może wpadnę w kałużę,
przebiję rowerowe koło na ostrym kamieniu. Może spotkam sympatyczne zwierzę lub
zadziwiająca roślinę. Może nawet kogoś tam poznam, mimo pozornej pustki. Tak
też jawi mi się przyszły rok, po którym spodziewam się sporo problemów, ale mam
nadzieję na parę zwycięstw i tylko Bóg jeden wie, co wydarzy się tak naprawdę.
Brat życzył mi wczoraj, żeby mnie było stać na lepsze
spodnie… To zapewne zemsta za to, że wcześniej wręczyłam mu rózgę.