Zazwyczaj gdy coś kupuję, rozważam czy dany ciuch będzie nadawał się do pracy, bo przecież na takie "wyjścia" głównie się szykuję.
Portki są trochę kłopotliwe ze względu na swój wzór, a sukienka uszyta z dżinsu i do tego bez rękawów - bez żakietu w pracy się nie obroni. Specjalnie też wzięłam rozmiar większą, aby był odrobinę dłuższa.
Sukienkę pamiętam z Lidla, ale spodni takich nie kojarzę, super są. Pięknie wyglądasz ;)
OdpowiedzUsuńA, bo portki dawno kupowane i już tutaj je pokazywałam w trzech odsłonach.
UsuńSpodnie świetne, może faktycznie nie najłatwiejsze do połączenia, ale i tak super.
OdpowiedzUsuńA sukienka nie w moim stylu, ale ma coś w sobie, zaskoczyłaś mnie, że jest z dżinsu, wydaje się bardziej zwiewna.
Jest zwiewna, bo dżins cienki. Nie lubię grubego dżinsu - akceptuję tylko w spodniach i kurtkach.
UsuńLubie ciuchy z Lidla :) pięknie wyglądasz w tej sukience :) i nie widac ze jest dzinsowa :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię :-)
UsuńPodobają mi się oba zestawy! I można z nimi jeszcze wiele pokombinować!
OdpowiedzUsuńJa coś nie mam szczęścia do ciuchów z Lidla.. Mam dwie bluzki;) Cos ciężko mi na swój rozmiar trafić..
No nie, takie filigranowe osóbki jak Ty nie mają szans nic kupić w Lidlu. Toż to niemiecka potężna rozmiarówka!
UsuńPrzepiękna sukienka i wdzięcznie zestawiona. Pierwszy strój też mi się podoba. Zazdroszczę kreatywności, u mnie ostatnio najmniejsza linia oporu czyli dżinsy plus różne bluzki lub sweterki.
OdpowiedzUsuńP.S. Gdybyś planowała odwiedzić jakieś miasto pod kątem buszowania po lumpeksach to polecam Wrocław, chętnie byłabym Twoją przewodniczką po tych przybytkach;)
Z wielką chęcią skorzystam z takiego przewodnika!
UsuńObie wersje wyglądają bardzo dobrze. Te kraciaste spodnie mają spory potencjał. W zalezności od zastosowanych dodatków można stworzyć przynajmniej kilka portkowych odsłon.
OdpowiedzUsuńJuż pokazywałam kiedyś trzy inne zestawienia, ale 'trenuję' nadal.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń