Nie, nie w skowronkach, a właściwie jest nawet odwrotnie. Zazwyczaj mój ubiór odzwierciedla mój nastrój, ale tym razem usiłuję odczarować rzeczywistość, bo zbyt wiele smutku i tragedii dokoła mnie. Generalnie pastele i jasności to nie moja bajka, ale przecież nie można zawsze ubierać się na czarno i trzeba pamiętać, że po burzy wychodzi słońce.
Mam nadzieję, że te smutki odchodzą... Wokół mnie też tego pełno i staram się, to jakoś wypierać.. Trzeba działać na przekór.. Choćby właśnie ciuchami:) Takie pastele jak Twoje lubię:))
Dokładnie Kochana trzymaj się i na pewno niedługo wszystko będzie ok. Fajnie wyglądasz w tych jasnych kolorkach!
OdpowiedzUsuńWitaj. Cokolwiek smuci Twoją duszę, ściskam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńA w pastelach Ci do twarzy. :) Pozdrawiam.
Nie wiem, co złego, przykrego Cię spotkało, ale wiedz, że trzymam kciuki, coby się polepszyło.
OdpowiedzUsuńKurteczkę masz super:)
Pozdrówka i uściski serdeczne:)
Mam nadzieję, że te smutki odchodzą... Wokół mnie też tego pełno i staram się, to jakoś wypierać..
OdpowiedzUsuńTrzeba działać na przekór.. Choćby właśnie ciuchami:)
Takie pastele jak Twoje lubię:))
Uśmiechnij się! Na pewno będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się twoja kurtka!
Pozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
O tak, kolory to dobra terapia, czesto ja stosuję! Bardzo ładnie wyglądasz, a smutki przeczekaj, musza minąc...
OdpowiedzUsuń