niedziela, 4 października 2015

Jesień w Tatrach

Na pewno zauważyliście, że ostatnio nic innego nie robię, tylko się ubieram... No tak, kieracik trwa. 
Tym bardziej miło mi było wyrwać się choć na chwilę w góry. Nic to, że jechaliśmy 6 godzin w jedną stronę. Nic to, że zdążyłam tylko dojść na Halę Gąsienicową, zjeść szarlotkę w schronisku i już uciekałam na dół, na umówioną godzinę odjazdu autokaru. Jesienna przebieżka po górach to wspaniała odskocznia od codzienności, a oscypki z żurawiną nigdy mi się nie znudzą.
Zdjęć zdążyłam zrobić też tylko parę, i to kieszonkowym aparatem, ale są. 











 

12 komentarzy:

  1. kieszonkowy czy nie, zdjęcia obłędne. Zazdroszczę tego kontaktu z naturą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I co z tego ze tylko na gąsienicowa ! Ja nie mam choc tyle a
    Ciepły weekend już na początku roku był zaplanowany na wielkie miasto ... A
    W góry serce sie rwie i żywcem nie ma kiedy !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia piękne i fantastyczna wycieczka:)))pogoda zachęca do takich wędrówek:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka piekna gorska jesien... Powędrowałabym takze...:)
    Pozdrawiam. Anka

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak pięknie.... Warto te 6 godzin się przemęczyć:)))

    A wiesz, że ja nigdy w Tatrach nie byłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Grumpy na to - niemożliwe! Naprawdę nie byłaś w Zakopanem?

      Usuń
  6. Piękne góry, piękna Ty. Tęskno mi za jednym i drugim.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, piękne nasze góry. Cudne widoki.
    Pierwsze zdjęcie - boskie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Na pewno zauważyliście, że ostatnio nic innego nie robię, tylko się ubieram.." fajnie powiedziane :) na tym też zycie polega, trzeba się ubiewrać:) przepiękne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń