Na pewno zauważyliście, że ostatnio nic innego nie robię, tylko się ubieram... No tak, kieracik trwa.
Tym bardziej miło mi było wyrwać się choć na chwilę w góry. Nic to, że jechaliśmy 6 godzin w jedną stronę. Nic to, że zdążyłam tylko dojść na Halę Gąsienicową, zjeść szarlotkę w schronisku i już uciekałam na dół, na umówioną godzinę odjazdu autokaru. Jesienna przebieżka po górach to wspaniała odskocznia od codzienności, a oscypki z żurawiną nigdy mi się nie znudzą.
Zdjęć zdążyłam zrobić też tylko parę, i to kieszonkowym aparatem, ale są.
kieszonkowy czy nie, zdjęcia obłędne. Zazdroszczę tego kontaktu z naturą:)
OdpowiedzUsuńI co z tego ze tylko na gąsienicowa ! Ja nie mam choc tyle a
OdpowiedzUsuńCiepły weekend już na początku roku był zaplanowany na wielkie miasto ... A
W góry serce sie rwie i żywcem nie ma kiedy !
Zdjęcia piękne i fantastyczna wycieczka:)))pogoda zachęca do takich wędrówek:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńJaka piekna gorska jesien... Powędrowałabym takze...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Anka
Jak pięknie.... Warto te 6 godzin się przemęczyć:)))
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja nigdy w Tatrach nie byłam!
A Grumpy na to - niemożliwe! Naprawdę nie byłaś w Zakopanem?
UsuńWidoki są przepiękne;)
OdpowiedzUsuńObserwuję
Piękne góry, piękna Ty. Tęskno mi za jednym i drugim.
OdpowiedzUsuńOj, piękne nasze góry. Cudne widoki.
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie - boskie. :)
"Na pewno zauważyliście, że ostatnio nic innego nie robię, tylko się ubieram.." fajnie powiedziane :) na tym też zycie polega, trzeba się ubiewrać:) przepiękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńCudowne widoki.
OdpowiedzUsuńKocham Tatry :)
OdpowiedzUsuń