Moja ogólna recepta – skromne przyjęcie na miarę naszych
możliwości, zwłaszcza finansowych. Chociaż w naszych stronach szaleje jakaś epidemia
wystawnych imprez, nie pozwoliłam sobie na nią zachorować.
Muszę przypomnieć, że mój syn uczęszcza do małej wiejskiej
szkoły, w związku z czym do Komunii przystąpiło zaledwie sześcioro dzieci. Była to kameralna, sympatyczna uroczystość bez tłumu, zbędnego
pośpiechu i zdenerwowania. Cała szóstka została potraktowana niczym królewny i
królewicze, którzy zasiedli na specjalnie przygotowanych krzesłach.
Goście
Komunia jest według mnie uroczystością do spędzenia w gronie
najbliższych. Gdyby nie to, że mam sporo rodzeństwa, a Maciek w związku z tym
wielu kuzynów, impreza byłaby jeszcze skromniejsza. Poza tym goście musieli
zmieścić się w salonie naszego domu. Ewentualnie pod stołem...
Miejsce
Dlaczego nie restauracja? Z tej prostej przyczyny, że nie
byliśmy w stanie przewidzieć pogody, a w razie deszczu… dzieci się nudzą. W domu mogą rozejść się po kątach i w najgorszym
wypadku podpiąć się do komputera. U nas pogoda akurat dopisała i mogliśmy
zabrać dzieci na spacer.
Jedzenie
Nie będę udawać, że rozważałam własnoręczne przyrządzenie
uczty dla takiej liczby osób. Wynajęcie kucharki to też nie najlepszy pomysł –
mamy małą kuchnię i nie jestem pewna, czy dałaby radę wszystko w niej przygotować.
Wybrałam więc katering z obsługą, abym mogła w spokoju usiąść z gośćmi.
Minus – stan kuchni po gotowaniu i konieczność jej gruntownego wysprzątania.
W ofercie kateringowej brakowało słodkości, ale poprosiłam najbliższe mi osoby o kilka ciast. Odchodzącym
gościom Maciek osobiście wręczał pudełka Rafaello i dziękował za przyjście. W przeciwieństwie
do ciasta, takiej „pamiątki” nie trzeba jeść od razu.
Tort zamówiliśmy w sprawdzonej cukierni, obowiązkowo w
formie książki.
Alkohol
Planowaliśmy z mężem nie stawiać na stole „ciężkiego
kalibru”, dlatego oferowaliśmy panom piwo, a paniom wino domowej roboty, wlane
do ładnych flaszek.
Wystrój
Miałam ułatwione zadanie w kwestii ozdobienia stołu – firma
kateringowa przywiozła obrusy, serwetki, nawet świece i wazoniki. Miałam ochotę
zrobić coś po swojemu, ale nie chciałam wprowadzać zamieszania.
Zajęłam się ścianą nad miejscem dla małego „komunisty". Makatkę, która wisi na drewnianych ramach pokryłam prześcieradłem i przyozdobiłam wierzbowymi witkami.
Wydrukowane i wycięte litery nakleiłam na papierowych chorągiewkach, które
wpadły mi kiedyś w ręce w Lidlu.
Balony musiały być – każde dziecko je lubi i Maciek cieszył
się na ich widok.
Ubiór i fryzury
Moje dziecko miało prostą szatę liturgiczną i buty kupione
jako przyzwoite, idealnych nie szukaliśmy. Ja również wzięłam ze sklepu pierwszą
przymierzoną sukienkę, a z szafy wyciągnęłam stary płaszcz i buty.
Mój mąż nie cierpi krawatów, zatem uznaliśmy go za zbędny
wydatek.
Na szczęście wszyscy mamy krótkie fryzury, więc
zaoszczędziliśmy sporo godzin snu (sąsiadka wiozła córkę na 6 do fryzjera). Myślę, że gdyby Maciek był
dziewczynką, nie zrywałabym go skoro świt, żeby wyczarować cuda na jego głowie.
Poćwiczyłabym wcześniej jakieś naturalne upięcie i pozwoliła się wyspać w tym
ważnym dniu.
Fotograf
Nie przepadamy za pozowanymi zdjęciami, stąd wykluczyliśmy
sesję u fotografa. Przynajmniej nie musieliśmy nigdzie pędzić na umówioną
godzinę w środku przyjęcia. Moim domowym fotografem został brat, a i ja
zrobiłam kilka fotek prostym aparatem. Zresztą, w kościele i tak szalał profesjonalista,
który wcisnął nam zdjęcia bez możliwości wyboru ujęć. Skapitulowaliśmy i
zakupiliśmy, ale z większą przyjemnością oglądam nasze nieperfekcyjne pstryki.
Całe to zamieszanie przede mną. Martwi mnie tylko fakt, ze w Pt i sob przed komunia starszaka pracuje do 20 i mój małżonek musi sam wszystko ogarnąć :)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona, że musisz pracować przed tak ważnym dniem! Trzymam kciuki za męża, widocznie masz bardzo zaradnego, skoro pozostawiasz wszystko na jego barkach.
UsuńPopieram twoją postawę !:):) jandziewczyne zostawiłabym po prostu rozpuszczone włosy ... Ale immo ze mam dziewczynki to taka imprezę nas nie czeka ;) w dniu komunijnym mamy zaplanowany Disneyland ;) od zawsze .... Od dnia urodzin i pytań czy chcemy robić krzywdę dziecku i nie posłać do komunii .... Ano Komunia to sakrament , a nie maszynka prezentów ... Ale jak sama
OdpowiedzUsuńWiesz , w Pl stoi to na głowie
Właśnie, stoi na głowie, bo na to wszystko za wcześnie w życiu takiego małego dziecka! Szczerze pisząc, i ja miałam wątpliwości, czy syn powinien już teraz przystąpić do tego sakramentu, ale uległam presji otoczenia.
UsuńNie powinno się stawiać na stole komunijnym żadnego alkoholu! Na wszystkich przyjęciach komunijnych, w których miałam okazję uczestniczyć tak było. dla mnie to niedopuszczalne, przecież przez jeden dzień można się powstrzymać od wina i piwa. Mamy w tym roku Pierwszą Komunię Świętą naszego dziecka i nie wyobrażam sobie, żebym miała stawiać gościom jakikolwiek alkohol. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo w takim razie pod stołem jest lepiej? (tak gwoli wyjaśnienia, butelki nie stały na stole, tylko na komodzie pod ścianą).Często bywa tak, że przemyca się wódkę w ten sposób, żeby dziecko nie widziało. To Polska właśnie i nigdy tego nie zmienisz, jakkolwiek Ci to przeszkadza.
UsuńCo jest złego w wypiciu lampki wina przy stole? W innych krajach pija się je regularnie do obiadu!
Żeby było jasne - nie pochwalam sposobu w jaki nadużywa się alkoholu w naszym kraju, ale nie będę udawała świętej. Komunia od dawna jest skomercjalizowaną i zepsutą uroczystością, nic na to nie poradzimy. Ja postarałam się, aby było jak najmniej zadęcia i szaleństwa w tym wszystkim.
Poza tym, jak sobie przypominam sprzed 25 lat, nie kojarzę swojej Komunii z przeżyciem duchowym, bo byłam na to za mała. Uważam, że to system kościelny jest winien tego, że dzieci nie rozumieją nic z tego zamieszania. Za wcześnie na takie poważne wydarzenia w życiu dziewięciolatka!
Nie demonizujmy alkoholu , lampka wina czy szklanka piwa to ... Nie jest jakieś picie . Zmuszanie gości do abstynencji w imię tego ze Komunia ?!?! To chyba takich gości nie warto zapraszać .
UsuńTak , ja mieszkam w kraju ,gdzie celebruje sie lunch w pracy , je na mieście i pije do tego lampkę wina i wraca do pracy . I jakoś nie ma problemu ..... Słowo klucz to umiar i kultura ( o 2 klucze mi wyszły ;);)
No, no, no ... zaskoczona jestem makatką. Pozytywnie zaskoczona. Pod wszystkim co napisałaś się podpisuję. Pod winem też :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Wyrazy uznania spod palców artystki są dla mnie szczególnie cenne!
UsuńAleż proszę ;)
Usuń- dziurka amatorka rękodzieła!!!
To się nazywa dobre planowanie! śliczne zdjęcia;-)
OdpowiedzUsuńhttp://soalicepl.blogspot.fr/
Jak pięknie! - od razu ciśnie się na klawiaturę oglądając te zdjęcia. Czuję ten klimat prostoty, skromności i radości. Najbardziej podoba mi się przystrojona ściana.
OdpowiedzUsuńDobrze Was widzieć - ściski:*
Z tego co słyszę to teraz wszystkie komunijne przyjęcia obowiązkowo organizuje się w restauracjach z niemalże weselną pompą, co uważam za trend negatywny (zwłaszcza, że takiej napompowanej imprezy potrzebują bardziej rodzice niż samo dziecko). Cieszę się, że u Ciebie było rodzinnie, normalnie, fajnie, bo to pokazuje, że jednak tak może być i z dobrym efektem dla wszystkich:) Ja sama bardzo miło wspominam swoje komunijne przyjęcie w naszym ciasnym mieszkaniu, gdzie jak wszyscy siedli do stołu to przejść się nie dało.. ale to właśnie było fajne:)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie przyozdobiłaś ścianę, mam słabość do chorągiewek:D