Babcia była prostą i niezamożną kobietą, stąd nie pozostawiła mi w spadku prawie nic oprócz nosa, który z kolei nie jest prosty, ale za to żadne z rodzeństwa takiego nie ma. Prawda, Buko?
Po babci mam też plastikową broszkę z zatopioną w niej muszelką i kolorowe kubki z grubego szkła, które póki co stoją u mamy z braku miejsca, ale kiedyś je zabiorę i będą moje (o ile jeszcze jakiś ocaleje).
Czapka też zasługuje na uwagę – kupiłam ją jakieś trzy lata temu, więc wyprzedziłam musztardową modę, a jeśli jeszcze uznać moje buty za sztyblety, to znaczy że ja jestem trendsetterka.
Każdy, kto ostatnio nie nadaje się do życia i nie może zwlec się rano z łóżka, proszę podnieść rękę! Mam nadzieję, że nie jestem osamotniona w tej bezsilności…
babcine schedy są bezcenne. choćby przybierały postać krzywizn anatomicznych ;) co do czapki to faktycznie przewidziałaś modowe wooow. a sesja w polu jest po prostu świetna!
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia i set! Broszka jest genialna! Mi także zostało kilka perełek po babci ;)
OdpowiedzUsuńfajna czapka
OdpowiedzUsuńsuper wyglądasz!
OdpowiedzUsuńjak ta bluzka już ci się nie przyda to pamiętaj o mnie:)
OdpowiedzUsuń