Już tyle lat nie widzieliśmy porządnej warstwy śniegu, więc postanowiliśmy przywołać wspomnienia z dzieciństwa i choć na weekend pojechać w góry. Jakie było nasze zdziwienie, gdy w Polanicy Zdrój nie zastaliśmy upragnionej śnieżnej zimy! Przyszło nam podróżować dalej, do Zieleńca, gdzie w końcu natura ucieszyła mnie tak bardzo, że aż kręciłam filmy z ośnieżonymi czapami drzew w roli głównej. I głównie filmy.
Naszym celem było rozsmakowanie się w narciarstwie. Mąż dzielnie przypiął deski, ale jak szybko je przywdział, tak szybko oddał.
Mieliśmy nadzieję, że Maciek połknie narciarskiego bakcyla tak, jak to się stało w przypadku łyżew, ale gdzie tam! Było dobrze na początku, gdy ciocia dawała pierwsze wskazówki, ale lekcja z instruktorem to zaciśnięte zęby i myśl o szybkim zakończeniu męczarni. Wolał podziwiać stare narty na ścianach lokali.
Za to na sankach moi chłopcy bawili się tak pysznie, że sama miałam ochotę dołączyć, ale słońce zaszło, zrobiło się wietrznie i zimno, także musieliśmy wracać, mając w planach kolejny przyjazd następnego dnia. Tymczasem aura zrobiła nam psikusa i sypnęła na biało także w Polanicy.
Zima "przyjechała" tuż za nami i pozwoliła Maćkowi utoczyć bałwana, ale przeżył on tylko dobę.
I jak tu nie tęsknić za śniegiem?
Zieleniec ... Znam znam !!!! W tych rejonach mieszkała moja prababcia , z widokiem na śnieżnik :):)
OdpowiedzUsuńNo my w tym roku łyżwy , na przyszłoroczne ferie planujemy narty z pannami , mam nadzieje ze z większa dla nich przyjemnością :)
Mieszkać tam - marzenie!
UsuńDla Maćka pierwsze kroki są zawsze trudne, tak było w przypadku łyżew i roweru- płacz i rezygnacja. Ten typ tak ma ;-)
też chcę zimę~!
OdpowiedzUsuńim długo trwa zima, tym dłużej mogę trzymać rolki w szafie i upierać się, że jeszcze nie ma sezonu rolkowego ;-)
u mnie tak jakoś sezonu na rolki nie było od kilku lat ;D
Dobrze radzę - sprzedaj rolki ;-D
Usuńnienienienie, moje rolki nie są na sprzedaż!
Usuńzresztą, cyklicznie bronię je przed wyniesieniem do piwnicy, bo domyślam się, że tam to już całkiem umarną biedne w kąciku, i obiecuję że naprawdę zacznę znowu rolkować ;-)
Ileż można obiecywać? :-D
UsuńOj narazasz mi sie, narazasz...;);) Ja tam absolutnie za sniegiem nie tesknie! Co najwyzej moge podziwiac te "biale" fotki z waszego pobytu w gorach - o jak tam pieknie....! A teraz wiosne poprosze;)
OdpowiedzUsuńUsciski. Anka
Czary-mary, niech wiosna u Ciebie nastanie!
UsuńA ja chyba zimę przywołałam niechcący, w nocy spadł śnieg.
W Zieleńcu byłam parę razy, ale nie zimą.. Za to mąż mój z wojskiem jeżdził tam na nartach:D
OdpowiedzUsuńSuper fotki! A jak patrzę na tę pierwszą, to jakbym mojego Maćka widziała! Bo on zawsze taki brudny z dworu przychodził:)))
Zima czy nie - na pewno urokliwe miejsce!
UsuńJa w takim razie jestem mamą nadwrażliwą, bo nigdy moje dziecko nie miało szansy tak się cudnie upaprać :-)
hahaha :D mój się tak upaprał i ze mną, i beze mnie - ma dar do tego:D
UsuńFajna wycieczka:) Mnie tam do śniegu nie ciągnie, ani na narty:) Ale dzieciakom moim, by się podobało poszaleć na śniegu:)
OdpowiedzUsuńMnie do nart też nie! Nie będę się na starość łamać ;-) Ale sanki obsługiwać lubię i umiem :-)
UsuńJa w tym roku właściwie ni edoświadczyłam zimy. Nawet gdy zdarzył się dzionek z opadami śniegu, to gdy wychodziłam z pracy już go nie było. Mimo, ze najbrdziej lubię wiosnę to troszkę szkoda mi tych prawdziwych zim z błękitnym niebem, pięknym słońcem, skrzypiącym pod butami śniegiem...
OdpowiedzUsuńMnie wystarczy tyle śniegu, ile było do tej pory. Teraz już czekam tylko na wiosnę. ;) Ale zdjęcia bardzo fajne. :)
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjęcie to mistrzostwo świata !
OdpowiedzUsuńTo jednak sporo mieliście zimy w porównaniu do Wrocławia, tutaj może z jeden wieczór śnieg leżał. Najbardziej denerwowałam się tą niezimową zimą w grudniu i styczniu, teraz już myśli o śniegu wypierane są wizją zielonych listków i kwiatów więc jest bezboleśnie. A taki duży śnieg też w tym roku tylko w Zieleńcu widziałam;]
OdpowiedzUsuń