czwartek, 7 maja 2015

Jak przeżyć Komunię i nie zwariować





Moja ogólna recepta – skromne przyjęcie na miarę naszych możliwości, zwłaszcza finansowych. Chociaż w naszych stronach szaleje jakaś epidemia wystawnych imprez, nie pozwoliłam sobie na nią zachorować.
 
Muszę przypomnieć, że mój syn uczęszcza do małej wiejskiej szkoły, w związku z czym do Komunii przystąpiło zaledwie sześcioro dzieci. Była to kameralna, sympatyczna uroczystość bez tłumu, zbędnego pośpiechu i zdenerwowania. Cała szóstka została potraktowana niczym królewny i królewicze, którzy zasiedli na specjalnie przygotowanych krzesłach.



Goście
Komunia jest według mnie uroczystością do spędzenia w gronie najbliższych. Gdyby nie to, że mam sporo rodzeństwa, a Maciek w związku z tym wielu kuzynów, impreza byłaby jeszcze skromniejsza. Poza tym goście musieli zmieścić się w salonie naszego domu. Ewentualnie pod stołem...


Miejsce
Dlaczego nie restauracja? Z tej prostej przyczyny, że nie byliśmy w stanie przewidzieć pogody, a w razie deszczu… dzieci się nudzą. W domu mogą rozejść się po kątach i w najgorszym wypadku podpiąć się do komputera. U nas pogoda akurat dopisała i mogliśmy zabrać dzieci na spacer.
 


Jedzenie
Nie będę udawać, że rozważałam własnoręczne przyrządzenie uczty dla takiej liczby osób. Wynajęcie kucharki to też nie najlepszy pomysł – mamy małą kuchnię i nie jestem pewna, czy dałaby radę wszystko w niej przygotować. Wybrałam więc katering z obsługą, abym mogła w spokoju usiąść z gośćmi.
Minus – stan kuchni po gotowaniu i konieczność jej gruntownego wysprzątania.
W ofercie kateringowej brakowało słodkości, ale poprosiłam najbliższe mi osoby o kilka ciast. Odchodzącym gościom Maciek osobiście wręczał pudełka Rafaello i dziękował za przyjście. W przeciwieństwie do ciasta, takiej „pamiątki” nie trzeba jeść od razu.
Tort zamówiliśmy w sprawdzonej cukierni, obowiązkowo w formie książki.



Alkohol
Planowaliśmy z mężem nie stawiać na stole „ciężkiego kalibru”, dlatego oferowaliśmy panom piwo, a paniom wino domowej roboty, wlane do ładnych flaszek.


Wystrój
Miałam ułatwione zadanie w kwestii ozdobienia stołu – firma kateringowa przywiozła obrusy, serwetki, nawet świece i wazoniki. Miałam ochotę zrobić coś po swojemu, ale nie chciałam wprowadzać zamieszania.
Zajęłam się ścianą nad miejscem dla małego „komunisty". Makatkę, która wisi na drewnianych ramach pokryłam prześcieradłem i przyozdobiłam wierzbowymi witkami. Wydrukowane i wycięte litery nakleiłam na papierowych chorągiewkach, które wpadły mi kiedyś w ręce w Lidlu.
Balony musiały być – każde dziecko je lubi i Maciek cieszył się na ich widok.



Ubiór i fryzury
Moje dziecko miało prostą szatę liturgiczną i buty kupione jako przyzwoite, idealnych nie szukaliśmy. Ja również wzięłam ze sklepu pierwszą przymierzoną sukienkę, a z szafy wyciągnęłam stary płaszcz i buty.
Mój mąż nie cierpi krawatów, zatem uznaliśmy go za zbędny wydatek.
Na szczęście wszyscy mamy krótkie fryzury, więc zaoszczędziliśmy sporo godzin snu (sąsiadka wiozła córkę na 6 do fryzjera). Myślę, że gdyby Maciek był dziewczynką, nie zrywałabym go skoro świt, żeby wyczarować cuda na jego głowie. Poćwiczyłabym wcześniej jakieś naturalne upięcie i pozwoliła się wyspać w tym ważnym dniu.


Fotograf
Nie przepadamy za pozowanymi zdjęciami, stąd wykluczyliśmy sesję u fotografa. Przynajmniej nie musieliśmy nigdzie pędzić na umówioną godzinę w środku przyjęcia. Moim domowym fotografem został brat, a i ja zrobiłam kilka fotek prostym aparatem. Zresztą, w kościele i tak szalał profesjonalista, który wcisnął nam zdjęcia bez możliwości wyboru ujęć. Skapitulowaliśmy i zakupiliśmy, ale z większą przyjemnością oglądam nasze nieperfekcyjne pstryki.




13 komentarzy:

  1. Całe to zamieszanie przede mną. Martwi mnie tylko fakt, ze w Pt i sob przed komunia starszaka pracuje do 20 i mój małżonek musi sam wszystko ogarnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zaskoczona, że musisz pracować przed tak ważnym dniem! Trzymam kciuki za męża, widocznie masz bardzo zaradnego, skoro pozostawiasz wszystko na jego barkach.

      Usuń
  2. Popieram twoją postawę !:):) jandziewczyne zostawiłabym po prostu rozpuszczone włosy ... Ale immo ze mam dziewczynki to taka imprezę nas nie czeka ;) w dniu komunijnym mamy zaplanowany Disneyland ;) od zawsze .... Od dnia urodzin i pytań czy chcemy robić krzywdę dziecku i nie posłać do komunii .... Ano Komunia to sakrament , a nie maszynka prezentów ... Ale jak sama
    Wiesz , w Pl stoi to na głowie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, stoi na głowie, bo na to wszystko za wcześnie w życiu takiego małego dziecka! Szczerze pisząc, i ja miałam wątpliwości, czy syn powinien już teraz przystąpić do tego sakramentu, ale uległam presji otoczenia.

      Usuń
  3. Nie powinno się stawiać na stole komunijnym żadnego alkoholu! Na wszystkich przyjęciach komunijnych, w których miałam okazję uczestniczyć tak było. dla mnie to niedopuszczalne, przecież przez jeden dzień można się powstrzymać od wina i piwa. Mamy w tym roku Pierwszą Komunię Świętą naszego dziecka i nie wyobrażam sobie, żebym miała stawiać gościom jakikolwiek alkohol. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie pod stołem jest lepiej? (tak gwoli wyjaśnienia, butelki nie stały na stole, tylko na komodzie pod ścianą).Często bywa tak, że przemyca się wódkę w ten sposób, żeby dziecko nie widziało. To Polska właśnie i nigdy tego nie zmienisz, jakkolwiek Ci to przeszkadza.
      Co jest złego w wypiciu lampki wina przy stole? W innych krajach pija się je regularnie do obiadu!
      Żeby było jasne - nie pochwalam sposobu w jaki nadużywa się alkoholu w naszym kraju, ale nie będę udawała świętej. Komunia od dawna jest skomercjalizowaną i zepsutą uroczystością, nic na to nie poradzimy. Ja postarałam się, aby było jak najmniej zadęcia i szaleństwa w tym wszystkim.
      Poza tym, jak sobie przypominam sprzed 25 lat, nie kojarzę swojej Komunii z przeżyciem duchowym, bo byłam na to za mała. Uważam, że to system kościelny jest winien tego, że dzieci nie rozumieją nic z tego zamieszania. Za wcześnie na takie poważne wydarzenia w życiu dziewięciolatka!

      Usuń
    2. Nie demonizujmy alkoholu , lampka wina czy szklanka piwa to ... Nie jest jakieś picie . Zmuszanie gości do abstynencji w imię tego ze Komunia ?!?! To chyba takich gości nie warto zapraszać .
      Tak , ja mieszkam w kraju ,gdzie celebruje sie lunch w pracy , je na mieście i pije do tego lampkę wina i wraca do pracy . I jakoś nie ma problemu ..... Słowo klucz to umiar i kultura ( o 2 klucze mi wyszły ;);)

      Usuń
  4. No, no, no ... zaskoczona jestem makatką. Pozytywnie zaskoczona. Pod wszystkim co napisałaś się podpisuję. Pod winem też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Wyrazy uznania spod palców artystki są dla mnie szczególnie cenne!

      Usuń
    2. Ależ proszę ;)
      - dziurka amatorka rękodzieła!!!

      Usuń
  5. To się nazywa dobre planowanie! śliczne zdjęcia;-)
    http://soalicepl.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak pięknie! - od razu ciśnie się na klawiaturę oglądając te zdjęcia. Czuję ten klimat prostoty, skromności i radości. Najbardziej podoba mi się przystrojona ściana.
    Dobrze Was widzieć - ściski:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego co słyszę to teraz wszystkie komunijne przyjęcia obowiązkowo organizuje się w restauracjach z niemalże weselną pompą, co uważam za trend negatywny (zwłaszcza, że takiej napompowanej imprezy potrzebują bardziej rodzice niż samo dziecko). Cieszę się, że u Ciebie było rodzinnie, normalnie, fajnie, bo to pokazuje, że jednak tak może być i z dobrym efektem dla wszystkich:) Ja sama bardzo miło wspominam swoje komunijne przyjęcie w naszym ciasnym mieszkaniu, gdzie jak wszyscy siedli do stołu to przejść się nie dało.. ale to właśnie było fajne:)
    Przepięknie przyozdobiłaś ścianę, mam słabość do chorągiewek:D

    OdpowiedzUsuń