poniedziałek, 25 maja 2015

"Ryba, ryba, ryba!"

Podczas gdy obywatele ciągnęli tłumnie na wybory, myśmy zrobili wprost odwrotnie - uciekliśmy w miejsce zupełnie wyludnione. Że niby ryby łowić, ale wszystkie trafiły z powrotem do wody, bo taaakie były... że szkoda gadać. Ciekawa byłam tego miejsca, więc troszkę pobuszowaliśmy - ja, dziecko i pies. Tych dwoje wyszalało się porządnie i wieczorem szybko zasnęło.


















10 komentarzy:

  1. Pani profesor toz to jawne bojkotowanie powinności obywatelskiej !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to rzeczywiście było szaleństwo!:D
    Ciesz się dopóki możesz z towarzystwa syna:D

    Właśnie skojarzyłam, że w życiu nie łowiłam ryb!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślisz, że ja łowiłam? Mało tego, pilnowałam żeby każda jedna miała delikatnie wyjęty haczyk przed wypuszczeniem z powrotem do wody :-)

      Usuń
  3. Wspaniałe są takie chwile! Trzeba je chwytać i celebrować!
    www.mojasztukoteka.pl (dawniej Sztukoteka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, takie chwile spędzone w leniwym bezpośpiechu są najcenniejsze i trudno mi się oprzeć, żeby ich tutaj nie zamieścić.

      Usuń
  4. Miły ten wasz sierściuch :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I do tego grzeczny! Możemy ją wszędzie zabierać, bo potrafi się zachować w każdej sytuacji.

      Usuń
  5. Niebieski wagonik byłby idealny na zdjęcia! Koniecznie go wykorzystaj!:D Fajny leniwy czas macie:)

    OdpowiedzUsuń