To Maciek wymyślił, że w świetliku będziemy kolekcjonować ptaszki. Są na razie trzy.
W okresie grzewczym dywan bywa zbyt gorący, zwłaszcza że Lula porosła naprawdę przyzwoitym futrem.
Nasz domek z perspektywy spacerów nad stawem.
Piegowate paznokcie i lektura grudnia - "Anioł w kapeluszu" Moniki Szwaji. Czytało się lekko, szybko i z przymrużeniem oka - dziś nie spotyka się już takich objawów bezinteresownej pomocy.
Uparłam się zrobić koreczki na Sylwestra - nie jadłam ich wiele lat!
Pierwsze dni Nowego Roku spędziliśmy niespodziewanie w górach, ale o tym może kiedy indziej (tu nad Jeziorem Żywieckim).
Świetny mix - więcej takich, regularnie co miesiąc, poproszę :)
OdpowiedzUsuńJak miło! No to będę częściej.
UsuńCiekawie u Ciebie:))a Maciek to fantastyczny i bardzo pomysłowy chłopak:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńTak, synek nam się udał!
UsuńFajnie ogląda się takie mixy. Zdolny ten Twój mały mężczyzna. Lula niesamowita, rośnie jak na drożdżach a Jezioro Żywieckie jest mi bardzo bliskie... Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie byłam przekonana do takich wpisów ala Instagram, ale skoro tak pozytywnie je przyjmujecie, to będę umieszczać takie częściej, bo cykam mnóstwo zdjęć z byle powodu.
Usuńte koreczki smakowicie wyglądają :) a Maciek bardzo fajne pomysły ma :) ta czapa bardzo Ci pasuje:) wszystkie zdjęcia super:)
OdpowiedzUsuńDzięki! Straaasznie wiało (mimo tego słońca), czapka była niezbędna i nie miałam ochoty jej zdejmować nawet do zdjęcia.
UsuńTo ja muszę Wam podarować jednego glinianego ptaszka. Nie mam go gdzie dać, a myślę że w tym świetliku będzie mu dobrze!!!!!!
OdpowiedzUsuńMasz śliczny domek i od wewnątrz i na zewnątrz. Nie ma się czego wstydzić, chciałabym zobaczyć więcej:)))
Nie boisz się zostawać sama w takim odludnym domku? Ja mieszkam na działce z rodzicami, a i tak czasem mam gumowe ucho, które pobudza moją ciemną stronę wyobraźni...
Wszystkie ptaszki mile widziane :-) Przygarniam niechciane roślinki, mogę i ptaszki (byleby nie takie żyjące ;-)
UsuńNasz dom jest malutki, więc w sumie nie mam co za bardzo pokazywać.
Podobno należę do odważnych (a może bezmyślnych?), a poza tym nie mam wyjścia.
wszystko mi się podoba w tych migawkach...i takie mam skojarzenie z piosenką Hanny Banaszak..." w moim magicznym domku...wszystko się zdarzyć może...":D posłuchaj jej sobie:)))
OdpowiedzUsuńZnam tę piosenkę bardzo dobrze :-) Niestety, nic mi się nie chce samo robić w tym domku, nawet nie chcą się smarować te kanapki ;-)
UsuńŁadnie wygląda Wasz domek wtopiony w krajobraz polny:) Pamiętam jak parę lat temu były śnieżyce i co chwilę w rodzinnym domu znikał prąd, fajnie wtedy było, klimatycznie. Czytanie książki przy świecy to było to:)
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że brak prądu jest fajny i romantyczny, ale nudzilo nam się strasznie bez telewizji i komputera. Z nudów z chęcią bym prasowała, ale to też było niewykonalne! Książki czytać nie będę z obawy o wzrok, z którym pół życia mam klopoty. I taka to proza życia w XXI wieku....
UsuńWitaj grumpygreenmonkey! wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Dawno mnie nie było, ale jestem!
OdpowiedzUsuńPiękny ten wasz dom i przytulny! Wszystkie zdjęcia fajne ale moje serce skradły ptaszki i koreczki. pozdrawiam!
Kilka razy zastanawiałam się, gdzie się podziałaś! Życzenia szczerze odwzajemniam!
Usuńo jaaa!
OdpowiedzUsuńale ładnie. i nad jeziorem żywieckim,
i widok domu z perspektywy też śliczny.
Jeśli chodzi o wygląd z zewnątrz, to faktycznie dom lepiej prezentuje się z daleka :-D
UsuńNo właśnie miałam Ci pisać tutaj o tych szamponach, ale mnie uprzedziłaś;) W najbliższych dniach chcę kupić maskę Gloria polleny, bo ponoć świetnie nadaje się do mycia i do podrażnionej skóry głowy (moja zmora), jak ją znajdę i się sprawdzi to Ci napiszę;)
OdpowiedzUsuńCudnie wyglada wasz domek z perspektywy waszych spacerów, a w nim tak cieplutko, milośnie, przytulnie.. :)
OdpowiedzUsuń