niedziela, 30 czerwca 2013

Powiększamy rodzinę

Już wspominałam, że dom bez kota nie jest dla mnie pełnowartościowym domem i pewnego dnia będziemy mieć własnego mruczka. I oto jest Dusia - grzeczna, delikatna koteczka. Mam nadzieję, że taka pozostanie i nie zamieni się w diabła tasmańskiego jakim był za młodu Szajbus vel Tofik. Miałam dość czarno-białych i czarnych kotów jakie przewijały się przez mój dom rodzinny, stąd nasz miał być rudy, ale wyszło inaczej...
Imię wymyślił Maciek i jakkolwiek mnie osobiście kojarzy się z Musierowicz, to jest to totalna zmyłka, bo nazwał swojego kotka na cześć postaci z gry komputerowej Mainecraft. Futrzak miał być jego i z nim spać, tak też się zadziało, oczywiście reszta obowiązków należy do mnie. Dusia jest jednak wyjątkowo inteligentnym kotem i od razu trafiła do kuwety. Łazi za nami krok w krok (właściwie za Maćkiem, bo ja za szybko się przemieszczam) i płacze, gdy zostawiamy ją samą. Ot, takie nasze dziecko.





15 komentarzy:

  1. Ależ cudny kotek!!! Miałam kiedyś kociczkę o takiej maści, była istnym aniołem, można było ją wyciskać jak pranie:)
    Mój dom w planach też miał być pełen kotów, a nawet takich przygarniętych do miski, które żyłyby na podwórku, ale niestety, rodzice mają psa mordercę, który chodzi po wspólnym podwórku, cóż...Pies stary, więc koty miały zaczekać, ale teraz okazało się że synek ma uczulenie na skórę psa i kota...Tak więc, nasz pies jest, bo jest już członkiem rodziny, ale kotów u nas długo nie będzie, właśnie dlatego, że gramolą się wszędzie przytulaśki i są nie do ogarnięcia przy alergii...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się właśnie obawiam, że z alergią jest jak z loterią i może się pojawić właściwie w każdym momencie naszego życia. Cieszymy się z kota póki możemy. A Dusia garnie się, oj garnie. Po dwóch dniach nieufności siedzi mi nieomal na głowie!

      Usuń
  2. Piękny mały kociak...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Axh jaki słodziak. Żałuję że nasz tryb życia nie pozwala póki co na kota, poza tym przyzwyczaiłam się do kotów u babci, łażących swobodnie; kot miejski nie wychodzący z mieszkania - trochę mi nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi żal kotów trzymanych w mieszkaniach i wyprowadzanych na smyczy. Z drugiej strony, dając w przyszłości Dusi swobodę, muszę się liczyć z tym, że może zginąć pod kołami samochodu.

      Usuń
  4. Dusia-przeslodka! uslyszalam o powiekszeniu rodziny i nadstawilam plotkarskie ucho! ale nic ztych rzeczy co myslalam... :) cudny kociak!
    "Futrzak miał być jego i z nim spać, tak też się zadziało, oczywiście reszta obowiązków należy do mnie"- bardzo madrze, prawidlowo, tez taka zasada rzadzi w naszym domu jesli chodzi o psy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już chyba trzeci raz kiedy tytuł mojego posta wprowadza kogoś w błąd! Zabawne!

      Usuń
  5. Słodki kociak i ma takie przestraszone oczka:))))Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, na pierwszych zdjęciach jest trochę wystraszona, bo zabrana od mamy, dosłownie oderwana od cyca. Teraz już włazi nam na głowę a spojrzenie ma cwaniackie.

      Usuń
  6. ale śliczności!!!
    no przeurocze kocię.

    i w ogóle kradnę sobie ostatnie zdjęcie na tapetę.o!
    (icomipanizrobi! ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękny słodziak. Kotki z reguły są grzeczniejsze od kocurów, myślę, że nie bedziesz miała z nią problemów. Mam parkę w domu. Ona, przyłóż do rany natomiast on, to istny diabeł tasmański. Tak z ciekawości zapytam, będziesz ją sterylizować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zamierzam, choć waham się czy pozwolić jej choć raz urodzić.

      Usuń
  8. w sumie: najfajniejszymi zwierzątkami EVER
    jakie do tej pory były u nas w domu,
    to były
    a. ptaki- zeberki
    b. fretki

    fretki jak dla mnie- miały jedną zasadniczą wadę: nie mruczały.

    mruczenie to jest taki argument za posiadaniem kota, że och i ach.
    niestety - zawsze jest też zawahanie- no bo może jakiś cudny jamnik, albo labrador?
    mimo tego, że nie wyobrażam sobie, codziennego wychodzenia z psem...
    i tak znowu zostaje dylemat kot, czy mimo wszystko jakaś fretka...
    ciągle decyzja przed nami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fretki, choć urocze pysie, mają dla mnie inną wadę - zbyt intensywnie pachną... W pewnym momencie życia stałam się zbyt wyczulona na zapachy, a kot jest najmniej uciążliwy w tej kwestii. No i właśnie - MRUCZY! Duśka mruczy na sam widok mleka.

    OdpowiedzUsuń