czwartek, 23 października 2014
Pies edukator / The teaching dog
Gotowanie nie należy do moich pasji, ale staram się dogodzić podniebieniu syna i pichcić wyłącznie to, co król Maciuś raczy jadać, zaniedbując przy okazji swoje własne gusta kulinarne.
Mimo to bywają dni (zbyt często), że syn gardzi obiadem, podziubie trochę danie i za jakieś pół godzinki szuka w lodówce innego szczęścia.
Kilka dni temu nie stało się inaczej. Resztki niedojedzonego spaghetti wylądowały w psiej misce, a za chwilę Maciek, korzystając z mojej nieuwagi, uszykował sobie pajdę chleba z masłem i kabanosy. Ułożył wszystko na talerzyku, postawił na niskim stoliku przed telewizorem i poszedł do łazienki. W pewnym momencie powietrze przeszył okrzyk grozy, popędziłam czym prędzej na dół.
To Lula ściągnęła z talerza i pożarła "obiad" Maćka.
I'm not keen on cooking but I do my best to please my son's taste. Unfotunately, there are days when he despise the dinner and looks for his favourite sausages. I'm not happy about it as I want him to eat more healthily. Of course, he knows it and tries to cheat me.
A few days ago, at after-dinner time, when I was busy upstairs, Maciek took his favourite snack out of the fridge, put on the low table in front of the tv and went to the bathroom. Suddenly I heard a loud scream full of terror, so I ran downstairs.
It appeared that Lula creeped silently and ate Maciek's 'dinner'!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Alez ona piękna! I mądra ;-)
OdpowiedzUsuńByła pewna że to i tak będzie dla niej:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńPożyczę LuLi niech zje jogurt mojej córki , razem z miodem , płatkami śniadaniowymi i białym serkiem ;)
OdpowiedzUsuńAle wytłumacz ze Omlety i jajecznicę nawet z boczkiem ma zostawić . To najbardziej wartościowe co chce jeść moje dziecko :/
Lula zje wszystko - ten jogurt z dodatkami też. Latem pałaszowała borówkę amerykańską, a ostatnio zjadła więcej orzechów laskowych niż ja.
UsuńHahaha:D Wiem coś o tym! Reksio nie raz coś ukradł z talerza:D
OdpowiedzUsuńJa swemu królowi Maciusiowi też pichcę tylko, to co lubi. A ta szuja zawsze mówi: Przypalone!
Oj tam...zdarzy mi się czasami coś przypalić...;)))
Lula pierwszy raz tak zrobiła!
UsuńTo na pewno będzie powtórka:D
UsuńOj znam to dobrze... to gardzenie obiadem przez Krola i wykorzystywanie okazji przez zwierza...;)
OdpowiedzUsuńUsciski. ANka
No i zawartość talerza znalazła swojego właściciela;) Wilk syty i owca cała;)
OdpowiedzUsuńJak mieliśmy jeszcze naszego Freda, to on tylko czekał czy coś mu się z obiadu nie odstanie. ;) Trzeba było talerza pilnować :)
OdpowiedzUsuńKoty też tak robią :) Wiem, że początkowo to denerwuje, ale potem jak się wspomina to potem człowiek tylko się uśmiecha :)
OdpowiedzUsuńTunia kiedyś tez wywinęła taki numer. Mąż zadzwonił, żebym mu szybko jakieś kanapusi zrobiła jak moge, bo on nic od rana nie jadł, a śpieszy się na spotkanie z klientem. więc zrobiłam mu i postawiłam na ławie, on z głupia mina przychodzi do kuchni z talerzem pytając: ale dlaczego ukroiłas mi same kromki chleba?... Tunia zżarla wedline i wylizala maselko... mądre pieski.
OdpowiedzUsuńMądry pies;) U mnie w domu psy są bardziej grzeczne, ale kiedy (myślą, że) nikt nie widzi, to koty szaleją. Kiedyś jeden z nich powygryzał nawet wierzchnią warstwę biszkoptu i oczywiście nie mógł tego zrobić w jednym miejscu, tylko na rozciągłości całej blachy ciasta były powygryzane wyspy.. ale wspomnienie jest zabawne;)
OdpowiedzUsuń