Klejeniem i kolorowaniem kolejnej recyklingowej zabawki.
Oglądaniem dobranocki z jednoczesnym spożywaniem kolacji przez co niektórych członków rodziny.
Podkarmianiem jednej takiej roślinożernej brokułami przeznaczonymi na mój obiad.
Raczeniem się uroczo i wielkanocnie zapakowanymi słodyczami.
Była jeszcze mała przejażdżka rowerem, basen i 'figloraj'. Kiedy słońce świeci, człowiek nabiera energii do tych wszystkich rzeczy!
te jajka milkowe musiały być dobre!
OdpowiedzUsuńNie tyle smak, co sposób spożycia mnie rozbroił :-)
Usuńkrólik wybrał zajęcie najmniej wymagające :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)
zapraszam na mój blog z opowiadaniami.
www.malinowoherbaciana.blogspot.com
mój królik to rasowy baranek, nic mu nie zwiędło ;d
OdpowiedzUsuńwypadu by sprawdzić ile lodu musi stopnieć zazdroszczę ;d uwielbiam takie miejsca ;)
zapraszam częściej, będzie mi przemiło ;)
ooooo tak spędzony czas to marzenie! :)
OdpowiedzUsuńAle fajne pomościki!
OdpowiedzUsuńFajne są, ale zdradzieckie :-O
Usuńświetny pomysł na zabawki :) króliczek jest przeuroczy, cudnie wyszły zdjęcia futrzaka aż zrobiło się tak świątecznie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu męża, który wymyśla zabawki. Ja tylko zbieram materiał i pomagam synkowi upiększać.
Usuńfajnie tam u Was... słodko, królikowo, pomysłowo...
OdpowiedzUsuńAj, jak mi się podoba ta papierowa ciuchcia !:D
OdpowiedzUsuńI w ogóle wszystko, rodzinnie tam u Was, bardzo miło !
Dziękujemy! Niestety, rodzinnie jest rzadko, bo i nie często rodzina w komplecie :-(
Usuńo ja! kłólik! ;-)
OdpowiedzUsuńSprawy którymi się zajmowaliście są bardzo ważne i słodziutkie:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMmm czekoladowe jajka <3
OdpowiedzUsuń