Jeszcze w zeszłym roku numerem popisowym mojej latorośli był
płacz albo przynajmniej wyraz rozpaczy podczas każdej akademii przedszkolnej.
Jednak w roku pańskim 2012 moje dziecko uległo jakiejś potężnej metamorfozie i
nie dość, że tańczy i śpiewa, to jeszcze deklamuje wierszyki. Na razie
czterolinijkowe, ale ja i tak jestem zachwycona. Do czasu, bo po występie
Maciek pyta „Ale ładnie wystąpiłem, prawda?”
a zaraz potem, nie czekając na moje zapewnienia „ To co mi za to kupisz?”.
I zaczyna się dyskusja i negocjacje, a moje zadowolenie ulatuje w przestworza…
My son used
to cry and moan during every kindergarten performance. Until this year.
Something’s changed and my little darling sings, dances and even recites, what
makes me really happy. But after each show he asks : ‘What will you buy me now?’. Then negotiations begin and I’m not so
cheerful anymore...
cwaniaczek ;) nie martw się dziecko, którym się opiekuje (też 5-latek) o wszystko by się targował, takie pokolenie ;)
OdpowiedzUsuńTrochę się boję co będzie za 10 lat...
Usuńgratulacje!
OdpowiedzUsuń5 lat, piękny wiek. Można publicznie płakać i śpiewać, i nikogo to nie dziwi. :)
OdpowiedzUsuńSuper chłopak. Gratuluję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluje z całego serca tak zdolnego Skarbu. Myślę, że jeśli będzie tak pracowity jak teraz osiągnie coś w życiu i tego mu życzę.
OdpowiedzUsuńgratuluję!!! choć z opóżnieniem, ale szczerze!!! zuch chłopak!:))
OdpowiedzUsuń