niedziela, 13 stycznia 2013

Trzynastego?



Pechowy dzień to ja miałam wczoraj – popsuła się pralka, zapchał ślimak w piecu i tylko pogaduchy z Izoldą uratowały mój podły humor. Oraz ta oto zamaszysta kieca, która po wyciągnięciu z koperty okazała się pasować na mnie, wobec czego odpadła konieczność krawieckich przeróbek. Marna to pociecha, ale jednak kobiecie nawet taka pierdoła humor poprawi. A mówią, że my niby skomplikowane jesteśmy…



Stoję sobie oto w dziurze pomiędzy przedpokojem a salonem, którą to kiedyś wypełnią dwuskrzydłowe przeszklone drzwi z naturalnej sosny, dopasowane kolorem do obicia i poręczy schodów. Po prawej stronie zarzucona zaprawą ściana, przygotowana pod cegiełki, a na niej trzy kikuty na punkty świetlne, które mają wydobywać piękno ściany i to, co  na niej zawiśnie, ale o tym kiedy indziej. W każdym razie nie zamierzam przykrywać jej przyszłej urody nadmierną ilością sprzętów.


  
Na koniec szczerbaty Zara Boy pozdrawia rozrzutnego tatusia ze spaceru do kościoła.




14 komentarzy:

  1. O cholera! Pardon,ale zamach pierwsza klasa! To pierwsze zdjęcie takie światowo-blogowe! Zatkało kakało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest,lecę podbijać świat!Tylko miotły mi trzeba ;-)

      Usuń
  2. Mnie by taka kieca wywołała banana na gębie od razu :) Obłędna jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, mnie zatkaly foty domu, bedzie cudnie,juz to wszystko widzę! Ach, cudnie jest ta sobie planować: to będzie tak, a to tak, tu taki kolor, a tu inny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też od początku wszystko widzę oczami wyobraźni i konsekwentnie dążę do celu. Oczywiście w miarę skromnych środków, ale i tak mam radochę ogromną.

      Usuń
  4. Sukienka pierwsza klasa:))domek też już coraz bliżej:))Pozdrawiam serdecznie elegancką mamę i przystojnego syna:))

    OdpowiedzUsuń
  5. piękna sukienka!

    nawet ja się ostatnio zawzięłam przy wyprzedażach, że kupię sobie cudnej urody kieckę.
    napracowałam się przy mierzeniu jak ten osiołek i nic.
    żadna nie miała tego czegoś.
    albo ja może jednak zbyt wybredna jestem :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo do noszenia sukienek trzeba dojrzeć ;-)

      Usuń
    2. no bez przesady ;-) aż taką dresiarą nie jestem :D

      Usuń
  6. Każgy sposób dobry na poprawę humoru, suknia super...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak, podobna! To ten styl, choć Twoja chyba nawet mi się bardziej podoba, ta czerwień tak kobieca:)

    OdpowiedzUsuń