Ostatnimi czasy za najlepsze sklepy z odzieżą uważam lumpeksy. Lokalne sklepiki i sieciówki oferują tak marną jakość za niemałą cenę, że aż nie chce mi się tam zaglądać, bo a nuż wyjdę z nic nie wartym kawałkiem materiału, który po trzech praniach będzie się nadawał jedynie do noszenia po domu. Porządne markowe ciuchy nie na moją kieszeń, poza tym tak prędko nudzą mnie nowe rzeczy, że z chęcią wyrzucam zużyte. Byleby były nabyte za naprawdę atrakcyjną cenę. Przyznam, że z wygody sięgam w lumpeksach po rzeczy na wieszakach, już wycenione. Może i zapłacę więcej, ale przynajmniej nie mam poczucia zmarnowanego czasu - na przerzucanie góry szmat w poszukiwaniu jednej perełki. Wiem, taka zdobycz ogromnie cieszy, ale pozostawiam te przyjemności młodszym i obdarzonym większym zapałem.
Nie wstydźmy się przyznać - wszyscy zaglądamy do lumpeksów!
Futrzastą kamizelę już widziałyście pod wiatrakiem - Atmosphere. Sweter Peacocks z tuniką ze zdjęć poniżej też już debiutował na jednodniowej wycieczce, z której chyba nie mam zdjęć...
Nawet zimą kupuję letnie rzeczy, a już tych sandałków New Look nie potrafiłam sobie odmówić. Sukienka również Peacocks.
Kolejna bluzka czy tunika w kwiatki - nigdy za wiele! Atmosphere.
I torebka "od Mateusza", która z daleka pachniała luksusową skórą i mówiła"weź mnie, nawet jeśli nie będziesz mnie nosić".
Kiedy wróci mi chęć na ubieranki, zaprezentuję się w powyższych rzeczach, bo póki co, dżinsy ze swetrem i tumiwisizm.
Podpisuję się pod tym tekstem. Często nowe rzeczy wyglądają dobrze ''do pierwszego prania''. Za niemałą cenę dostajemy marną jakość. W lumpeksie możemy zaś upolować ciuchy dobrej jakości za bezcen. A to już daje poczucie samozadowolenia.
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie unikniemy całkowicie sieciówek, zwłaszcza jeśli potrzebujemy czegoś na "już", ale lumpeksy górą!
UsuńTo mamy podobne zdanie w tym temacie. Niedawno tym bardziej się utwierdziłam w tym, kiedy kupiłam płaszczo-sweter za pona 200 zł i okazało się po tygodniu noszenia, że jest zmechacony jak stara szmata:(((Udało mi się go ogolić, bo bardzo mi się podoba, jednak nie wygląda jak nowy i uważam, że nie był wart nawet połowy tej ceny, materiał totalnie nie nadaje się do noszenia. Tak samo kupiłam kiedyś w sieciówce koszulkę, mój mąż też, po jednym razie nadawały się do kosza. Rozumiem że tkanina się zużywa, ale bez przesady, żeby nie przetrwała nawet tygodnia. Dlatego lubię sh, tam od razu widać czy tkanina jest wytrzymała czy nie, a jak kupuję coś do podgolenia czy zszycia, to z pełna świadomością i płacę za to grosze. Bardzo lubię kupować sukienki, nie przekraczają kwoty 30 zł, a bywają niezwykle ciekawe i oryginalne:))) Zaopatrzyłam się też ostatnio w dwa futerka, jedno kosztowało 15 zł, a drugie 20 zł. To śmieszne kwoty. Potem nie ma bólu jak coś nam się znudzi:)
OdpowiedzUsuńWitam w klubie rozsądnych!
UsuńJa dzięki szmateksom mam w domu "świat szmat" a ubrać się nie mam dalej w co. Teraz jestem na odwyku i nie kupuję nic. Nie kupuję bo nie chodzę po sklepach z ciuchami. Jeżeli bym weszła to tych sandałów też bym nie zostawiła :)
OdpowiedzUsuńE, nie przesadzaj! Szmaty były kiedyś, teraz ponoć kupujesz bardzo świadomie! Jak widać na załączonym zdjęciu, ja ograniczam się do rzeczy, których w mojej szafie brak, a nie rzucam się na T-shirty czy dżinsy. I muszą być to rzeczy w idealnym lub bardzo dobrym stanie.
UsuńJa na moje cudowności mówię "szmaty", tak jak na mięso nawet najpyszniejsze mówię "ścierwo" :)
UsuńHahaha ja mam do dyspozycji tylko SH okresowo 2razy w roku i to z ciuchami dla dzieci ;) dziś był . Kupił kurtkę dla
OdpowiedzUsuńCórki za 20 euro , Tom Taylor , nowa 150 euro ..., ta nasza ... Wyglada jak nie noszona ...
Patrząc jak ubierają sie starsze panie Luksemburki na ulicy - żałuje ,ze nie ma dla
Dorosłych , są outlety - ale czy Chanel za 4000 euro , czy tylko za 1000 ;) i tak jest nieosiągalne ;))
W takim razie głęboko współczuję ;-)
Usuńwspaniale rzeczy! dla mnie wyprawa na szmaty to jak wycieczka w poszukiwaniu skarbow. uwielbiam te uczucie, ze w kazdym kacie moze sie kryc super okazja. w ktorej siecioce mozna tego doswiadczyc?
OdpowiedzUsuńGdybym miała więcej zapału i czasu, pewnie myszkowałabym po wielu lumpeksach, a tak ograniczam się do jednego, w dniu dostawy nowości.
UsuńTo jak Ci się znudzą te rzeczy, proszę o kontakt. Chętnie stanę się kolejną ich właścicielką;) Zwłaszcza tuniki i bluzki w kwiatki, te pasują zawsze i do wszystkiego;)
OdpowiedzUsuńAch te lumpeksy, po dłuższej przerwie od zakupów zaszalałam w zeszłą sobotę. Cztery sukienki i jedne fajne spodnie;) A dziś wpadła jedwabna sukienka;)
Cztery sukienki na raz! Czad! Kwiczałabym z radości, mimo że wmawiam sobie, że się uwalniam od nałogu kupowania sukienek.
UsuńSukienek nigdy dość;)
UsuńMam nadzieję, że szary nastrój minie Ci szybko. U mnie w sumie też nie tak różowo, bo przepracowana jestem, wszystko tak w biegu i tylko czasami uda się tej szarej muzyki posłuchać.
Co do kafelek to są produkcji hiszpańskiej. Firma Vives, kolekcja 1900. Ale moje poszukiwania zaczęły się od polskiej Purpury, która produkuje cementowe kafle w stylu przedwojennym. Niestety ich cena to ok.400zł za metr! Przy tej cenie hiszpańskie płytki, choć nie należą do najtańszych to wydawały się świetną okazją:p Można je zamówić np. na dekordia.pl, bywają też w stacjonarnych sklepach kafelkowych.
Ja uwielbiam takie sklepy:)))nie dość że tanio to jeszcze każdy wyszpera coś dla siebie:)))też wolę kupować z wieszaków:))))Twoje zakupy bardzo udane:)))futrzana kamizelka i torebka cudne:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego lubię twój blog - ubierasz się tanio i efektownie!
Usuńja Ci powiem, że też uważam lumpeksy za najlepsze sklepy! kupisz tam, to czego nie nosi pół wsi czy miasta:D
OdpowiedzUsuńniestety ostatnio zamknęli mój jedyny na wsi lumpek, do metropolii;) choc mam blisko jeżdzić mi się nie chce i zakupy leżą odłogiem...nadrabiam na allegro;)
Twoje łupy odjazdowe!!!
Ja już przestałam szaleć na Allegro (chociaż to takie wygodne), bo zbyt wiele razy zawiodłam się na uczciwości sprzedających. Mam nadzieję, że masz większe szczęście!
Usuńja mam kilka swoich ulubionych lumpków, do których regularnie zaglądam:) świetne zakupy!
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny!
Usuńświetne zakupy, podoba mi się absolutnie wszystko!
OdpowiedzUsuńna pewno nie trafisz na tłumy w podobnych zestawach, a to spory atut!
Kamizela oblatana, ale co tam... Reszta trochę bardziej oryginalna, a na pewno nie identyczna jak z naszych sieciówek.
UsuńUdane zakupy:) Wszystko się nam podoba:)
OdpowiedzUsuńŁupy rewelacyjne. Kiedyś omijałam takie sklepy szerokim łukiem i... zaraził mnie mój mąż. Ma tak cudne koszule - nowiuśkie całkiem i do pracy i wakacyjne, swetry etc. Ja kilka perełek też wyszperałam. Żółtą bluzeczkę pokazywałam w poście: Bananowo - morelowy koktajl - w sierpniu. Jak masz ochotę, to zerkni,j na tę moją perełkę. Teraz nie chodzę nigdzie , bo oszczędzam na kolejną podróż, ale to chwilowe... Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPodróże czy ubrania - trudny wybór dla kobiety! Ja z kolei nic nie mogę znaleźć dla męża w tych przybytkach, same znoszone lub całkiem niemodne rzeczy.
UsuńJako wielka miłośniczka second handów podpisuję się pod każdym Twoim słowem :)
OdpowiedzUsuńŚwietne rzeczy kupiłaś!
Jestem ogromną zwolenniczka SHandów. zdarzało mi się tam trafic perełki, jak np spódnice prezentowaną w ostatnim poście. sa to rzeczy solidne i takie, których nie znajdzie sie w zwykłych sieciówkach. Twoje skarby są tego dowodem:)
OdpowiedzUsuń