niedziela, 19 lutego 2012

Po tuningu


Oto rzadko powtarzalna (mniej więcej co dwa lata) okazja ujrzenia mej osoby po wizycie u kosmetyczki i fryzjera, a takie rzeczy czynię tylko przy nie lada okazji. Tym razem  moje przygotowania do przyjęcia tylko mnie zirytowały – fryzjerka najwyraźniej wzięła sobie za dużo obowiązków (czyt. klientek) naraz, w związku z czym poczułam się potraktowana niedbale, a nawet jestem pewna na 98%, że tak było w istocie. Pani kosmetyczka z kolei uparła się zrobić ze mnie opaloną brunetkę z efektem oczu pandy, czyli jasnoszarym cieniem podjechanym pod same brwi. Kiedy już starłam w domu część tapety z twarzy i przełknęłam porażkę włosową, machnęłam na wszystko ręką i poszłam na imprezę, a właściwie do pracy. Po co przejmować się swoim wyglądem na balu, na którym gra się mało istotną rolę? Co do mego czoła, szerokiego i okazałego jak mój nowy monitor, to postanowiłam je odsłonić żeby było inaczej niż zwykle. Dół prezentował się całkiem czarno i zwyczajnie, usiłowałam uchwycić na zdjęciach górę, ale że w pośpiechu przed samym wyjściem, to zdjęcia takie a nie inne. 


12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Gdybyś stwierdziła, że faktycznie nie jest najlepiej, też bym się nie obraziła :-)

      Usuń
  2. Nie narzekaj jest świetnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się ostatnio właśnie zastanawiam nad fryzjerem.
    po takich opowieściach będę się bać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądasz ślicznie! Rozdziawiłam gębę w zachwycie, jakbyś chciała wiedzieć :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, żeby aż ślicznie? Uważaj na gębę, bo się rozedrze ;-)

      Usuń
  5. A gdzie konstruktywna krytyka?? :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale się uśmiałam z twoich odpowiedzi na komentarze!!!!!!!

    super wyglądałaś!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale cóż tu krytykować??? wyglądasz super i tyle!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. maluj się!
    a co do grzywki to zawsze Ci powtarzałam, że bez niej lubię bardziej :p

    OdpowiedzUsuń