Tak sobie dziś wyglądaliśmy wędrując tradycyjnie do babci w celu pożarcia domowego rosołku i ciasta. Niech Was nie zmyli piękne słoneczko – było 12º C i nawet pokropiło nam na głowy, ale będzie gorzej, więc póki co uskuteczniamy jeszcze spacery. Cyknęliśmy sobie zdjęcia nawzajem i coś tam na nich widać, a większość nie, ale wszystkie elementy jeszcze się tu powtórzą, a na pewno buty, które niedawno nabyłam i jestem bardzo zadowolona – dobrze wykonane i wygodne, a cena więcej niż przystępna. Tylko zatoki mi przewiało straszliwie, czapki z piwnicy czas wyjąć.
This is what we wore today while walking to my mother’s in order to devour the home-made chicken soup and delicious cake, just like we do every Saturday. Don’t be deceived by the sunshine, it was 12º C and it rained a little bit from time to time.
I know the picture doesn’t show the details of our outfits, but for sure they’ll be shown here once again some other time. The boots are new in my wardrobe and I’m glad I’ve bought them as they are cheap and comfortable.
shoes - the Net/ biker jacket, jeans - thrifted/ scarf - nn/ bag - Vila |
Ciapa i Bucek urosły, oj urosły. I nikt ich nie chce!
Softie and Boor have grown up. They haven’t got new owners yet.
ładne fotki :)
OdpowiedzUsuńdomowy rosół i ciasto... też bym wędrowała na takie rarytasy nawet w chłodzie i deszczu :)
OdpowiedzUsuńFajne spodnie i słodkie kotki! :)
OdpowiedzUsuń