Tak nawiasem, gdyby nie to, że skóra krępuję ruchy, odkształca się i pieruńsko jeździ wokół talii i w górę, byłabym całkiem zadowolona.
Proszę docenić to, że nieźle się wygimnastykowałam, aby zamieścić te zdjęcia, bo nie mogłam zabrać na dwór zasmarkanego małego fotografa, a okna w naszym tymczasowym lokum mamy niskie i niewiele światła dające. Stąd zasiadłam na mym łożu, bo tam światło najmożliwsze. A, no i jestem w wersji totalnie saute, bo w soboty daję odpocząć oczom od tuszu.
skórzana spódnica to mój..elementarz. w różnych odcieniach, o różnych krojach i długościach. sprawdza się świetnie. Tobie również:)
OdpowiedzUsuńnormalnie perwersja
OdpowiedzUsuńTylko tyle??
Usuńnormalnie jestem na tak !:) Skromne sweterki i pensjonarskie bluzeczki rulezzz!!! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się też podoba Twój czerwony sweterek. Piękny kolor ( taki truskawkowy) i krój. No i te szarości, ach ach.
i wersja saute również. Pięknie wyglądasz, naprawdę.
O, miło mi, że podoba Ci się coś tak oczywistego i prostego, bo Twoje zestawy są bardziej wyrafinowane i bogatsze we wzory i kolory.
Usuńja chcialabym tak wyglądać bez makijazu... swietne kolory i skora tez;)
OdpowiedzUsuńNo dobra, przyznam się. Mam delikatne kreski permanentne, więc budzę się troszkę wyrazistsza.
UsuńO, jak ładna układanka ciuchowa (chociaż ja za skóra nie przepadam - brzydzę się):)
OdpowiedzUsuńJa za skórą również nie, ot miałam zachciankę, na wypróbowanie. Może być.
Usuń