Na przykład mój mąż po raz pierwszy wybrał się z nami na święcenie pokarmów, a nawet zaordynował, że idziemy pieszo, bo słońce tak ładnie świeci i szkoda jechać samochodem. Zdanie zmienił już niebawem, a jego mina mówi wszystko:
Przewiało nas porządnie na rozstaju dróg, gdzie mieszkańcy wioski spotykają się na święcenie zawartości koszyczków. To taka "kameralna impreza", którą ja akurat bardzo sobie cenię, mimo niedogodności pogodowych. Nasz koszyk znacznie różni się od pozostałych:
Hahaha:))Dobrze mu tak, temu bałwanu :))))
OdpowiedzUsuńpopieram rozwałkę bałwana!!!:))
OdpowiedzUsuń