Im bliżej wiosny, której nie ma, tym częściej w ramach buntu zakładam spodnie. I koniecznie ciepły sweter, bo bez tego nadal ani rusz. Plus folkowe dodatki, czyli kwiecista chusta i pas haftowany w kwiatki. W takim stroju mogę wyjść na zimny świat, np. na poświęcenie Wielkanocnego koszyczka, które u nas odbywa się w miejscu bardzo narażonym na wiatry.
Wiem, zarosła mi głowa, fryzury brak, obmyślam nową.
Folkowy psek bym skradła :D
OdpowiedzUsuńOj, a ja myslalam o bocianie w innym sensie... Juz drugi raz w Twoim przypadku, moze kiedys Ci wykracze, ha ha;))
OdpowiedzUsuńDo trzech razy sztuka? :-)
Usuńfajnie! szczególnie podoba mi się dodanie tego paska! jest tak lekko ludowo i z humorem:))
OdpowiedzUsuń