Czego mąż nie lubi
Generalnie nie pozwalam mojej drugiej połowie rządzić moim ubiorem, ale jego zdanie ma dla mnie duże znaczenie, więc jeśli wymsknie mu się jakaś niemiła uwaga pod adresem moich szmatek lub błyskotek, potrafię daną rzecz znielubić i nie nosić. I tak naszyjnik posiadam od lat około trzech, a dopiero dziś ma premierę. Czy on taki brzydki?? Podobnie było z maksi, których pozbyłam się, bo mi coś mąż burknął na ich temat, ale ostatnio zakupiłam sobie tę oto spódnicę lekką jak tetra, na upały się nada. I w końcu jakaś spódnica, która faktycznie sięga mi do kostek.
Kiedy "sesja" w domu, cała rodzina bierze w niej udział:
Oprócz psa, bo nie ma wstępu na piętro, tu króluje Dusiencja. Szczerze, to fotograf bardziej był zainteresowany tą futrzastą modelką niż mną.
Miałam też taką wizję spódnicy:
I jeszcze muszę się poskarżyć, że mężowi nie podoba się nasza Lula. Powiada, że szczurowata... No jak mógł?!
Ty pięknie wyglądasz a Lula cudna, no jak mógł...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDusiencja rządzi :-); śliczna pręgowana kocincja.
OdpowiedzUsuńCo zaś do stylizacji-pierwsze skojarzenie to to;że nie jest to spódnica tylko bardzo szerokie spodnie;naszyjnik zaś...nawet męskim okiem uznam;że pasuje do takich stylizacji ;-).
Tak się ułożyła, że faktycznie wygląda jak spodnie, ale taki krój już na pewno nie zostałby zaakceptowany przez męża :-)
UsuńŚwietna kiecka - w obydwu wersjach prezentuje się bardzo dobrze !
OdpowiedzUsuńNaszyjnik jest prześliczny - dobrze, że doczekał się przeprosin :)
Spódnica jest przepiękna, na pierwszy rzut oka przypomina spodnie... Pozdrawiam Cię gorąco, wyglądasz super!!
OdpowiedzUsuńNo no, bo choć nie znam Twego męża, to gotowa jestem go 'znielubić'. Taki piękny naszyjnik i maksi cudna. Eh faceci!
OdpowiedzUsuńMężowie tak mają że muszą pogderać:)))))spódnica świetna w obydwu odsłonach:)))a psinka urocza:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńprzepiękny naszyjnik!
OdpowiedzUsuńfajna spódnica! ;)
OdpowiedzUsuńSpódnica jest bardzo w moim guście(kolor!), zwłaszcza z takim zwykłym białym podkoszulkiem. Naszyjnik też spoko :D To ile Ty masz tego wzrostu???
OdpowiedzUsuńNo ja wiedziałam, że Tobie musi się spodobać spódnica, nawet w momencie kupna stanęłaś mi przed oczyma! Duża jestem - 177cm bez skarpetek.
UsuńO rany, to przepraszam, nie chciałam przeszkadzać w zakupach :D :D
UsuńEee, do 180 to jeszcze wzrost normalny. Potem zaczyna się wielki. To jesteś 4 i 1/2 cm wyższa ode mnie!
Wolałabym być te 4,5 cm niższa...
UsuńWyglądasz ślicznie:)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz w tej maksi. Obie wersje bardzo mi przypadły do gustu.
OdpowiedzUsuńNaszyjnik bardzo ładny i twarzowy :D, więc nie wiem co mąż od niego chce!
Może pod wpływem powyższych komentarzy mąż zmieni zdanie ;).
Gratulejszyn z okazji 200 , a właściwie to już 201 posta i kolejnych 400 ;)!
Lula jest przesłodka!!! Mam nadzieję, że będzie się często pojawiać na blogu :) ale że szczurowata?? eee, absolutnie! jak już to lisia hyhy. Słodziaste wielkie uszyska nadają jej wyglądu małego liska! <3
Mąż przeczytał post i udaje, że nie pamięta faktu skrytykowania naszyjnika, spryciarz jeden! Dzięki i Tobie również życzę wytrwałości w blogowaniu, bo to miłe jest, prawda? Bardzo ładnie określiłaś Lulę - lisek, a nie żaden szczurek albo i hiena, bo i tak ją nazwano :-)
OdpowiedzUsuńPoniekąd rozumiem, pod wpływem M. pozbyłam się jednych ukochanych spodni wiszących na tyłku, ale co do maxi to nie ma on prawa nawet mruknac czegoś niepochlebnego, a jakby spróbował, to i tka mam to gdzieś. Twoja jest cudna, z ta biała koszulką wyglada tak szlachetnie i wdzięcznie. A naszyjnik jest idealny! Co do Luli, uznaję, ze "szczurowata" to komplement :)
OdpowiedzUsuńśliczna bransoletka z koniczyną!
OdpowiedzUsuńa u nas to jest różnie.
Słońce ma najczęściej głos decydujący - za lub przeciw.
a czasami zupełnie się go nie pytam o zdanie.
a czasem, żeby nie być takim bamboszkiem, robię zupełnie na odwrót niż on mi mowi ;-)
Lula jest śliczna!!!
OdpowiedzUsuńKiecka fajowa! Mnie się podoba w obu wersjach!
Mojemu mężowi tyle moich ciuchów się nie podoba, że gdybym zwracała na niego uwagę, to nie miałabym w czym chodzić;))