poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Nie poświętowaliśmy

Z tym Świętem Bursztynu miało być zupełnie inaczej, a już na pewno zamierzaliśmy fetować w większym gronie. Niestety, podstępne choróbsko sprawiło, że Dziurka z rodziną nie dała rady dojechać, dlatego na obchodach Święta byliśmy całkiem krótko. Więcej zdjęć tutaj.

 Spotkaliśmy znajomego rycerza, który pożyczył na chwilę swój oręż.








 Za moich czasów cukrowa wata była lepką białą chmurką, natomiast obecnie to jakaś horroroWATA.





Na imprezach plenerowych zawsze zaliczam pajdę chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem!
 



3 komentarze:

  1. fajna relacja, i wow, jestem pod szczególnym wrażeniem tego pana z warkoczem i wydziaranym ciałem. mega!

    pod wrażeniem waty cukrowej też jestem, nie miałam pojęcia, że teraz takie wyrabiają. Bardzo przerażająca ta zoombie-wata hehe.

    i narobiłaś mi smaka na chleb ze smalcem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie za tatuażami nie przepadam, ale ten pan i jego "dzieło" wyglądali bardzo wiarygodnie, jak gdyby pan się z tymi malowidłami urodził.

      Usuń
  2. I mnie tam nie było :(
    Ale nadrobimy ciotka, obiecuję! Niech tylko młody wyzdrowieje.
    Póki co - zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń