Trochę zaniedbywałam w zeszłym sezonie moje plisowane spódnice, postanowiłam powołać je do większej aktywności tej jesieni. Na pierwszym zdjęciu jestem bardzo podobna do mojej mamy, co wielce mnie cieszy. Również po niej odziedziczyłam sylwetkę i nogi, które tak ostatnio chwalicie. Mamusiu, dziękuję za dobre geny!
O widzę zmieniłaś trochę oblicze bloga, może też przydaloby się u mnie coś świeżego wrzucić, to jest myśl! Plisowanki - też mam do nich słabość i "daję im szansę" od czasu do czasu, chociażby wczoraj:) Ty ze swoja figurą "po mamie" :) możesz sobie pozwolić na każdy rodzaj spódnicy! Niech zyją dobre geny! :)
E tam, od razu do ojca. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność :D Po prostu mało która chce być jak matka. A i tak jesteśmy do nich bardziej podobne niz chcemy.
no z tym przypominaniem jest różnie. ja wiem, że do swojej jestem podobna fizycznie - geny, ach te geny. i ludzie, którzy widzą mnie pierwszy raz w życiu na oczy, a znali moją matkę- od razu wiedzą kim jestem.
za to- charakterami różnimy się diametralnie, i to jest cel, który bardzo chciałam osiągnąć, żeby być inna właśnie.
Przypomniałaś mi, że plisowana spódnica to od długiego czasu niezrealizowana pozycja z mojej zakupowej listy, nie trafiła mi się jeszcze taka i ładna i z fajnej tkaniny i w cenie akuratnej. A ta Twoja wygląda bardzo fajnie:) i jeszcze z kwiatowym wzorem koszuli i z tym paskiem brązowym. Ach, no zainspirowałam się i na jutro muszę wykombinować podobny strój;)
Dobre, bardzo dobre geny:)))))) Kolorowo u Ciebie tej jesieni:) Ja pozbywam się kolorów w tym dwóch spódnic plisowanych, czerwonej i miętowej, zostawiłam tylko czarną;)
Jesteś szczuplutka, zgrabna, to możesz nosić takie spódnice. Tez nosiłam, ale 100 lat temu. Ja też ponoć jestem tak w XYZ procentach podobna do mojej mamy. Szkoda, że nie 100 %, bo w latach świetności miała nieziemską urodę. Pozdrawiam Cię ciepło!
Słoneczko sprzyja kobiecemu wyglądowi. Nie potrzeba wielu warstw odzieży, które pogrubiają. Niech żyje polska złota jesień.
OdpowiedzUsuńNiech żyje! Jupi! Hurra!
UsuńJa też jestem podobna do swojej mamy:)))pięknie wyglądasz w tej spódnicy:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo chyba lepiej niż do taty? ;-)
UsuńO widzę zmieniłaś trochę oblicze bloga, może też przydaloby się u mnie coś świeżego wrzucić, to jest myśl! Plisowanki - też mam do nich słabość i "daję im szansę" od czasu do czasu, chociażby wczoraj:) Ty ze swoja figurą "po mamie" :) możesz sobie pozwolić na każdy rodzaj spódnicy! Niech zyją dobre geny! :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko zawsze będę woleć sukienki!
UsuńJesteś chyba jedyną jaką znam młodą kobietą, która cieszy się, że przypomina swoją mamę....
OdpowiedzUsuńO, naprawdę? To lepiej ojca przypominać? Nie, dziękuję niebiosom, że tak nie jest!
UsuńE tam, od razu do ojca. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność :D Po prostu mało która chce być jak matka. A i tak jesteśmy do nich bardziej podobne niz chcemy.
Usuńno z tym przypominaniem jest różnie.
OdpowiedzUsuńja wiem, że do swojej jestem podobna fizycznie - geny, ach te geny.
i ludzie, którzy widzą mnie pierwszy raz w życiu na oczy, a znali moją matkę- od razu wiedzą kim jestem.
za to- charakterami różnimy się diametralnie, i to jest cel, który bardzo chciałam osiągnąć, żeby być inna właśnie.
a plisy: są śliczne.
Ja (na szczęście) też mam charakter odmienny niż moja rodzona.
Usuńobok tej spódniczki, to okrutnie spodobały mi się butki!!! z guziczkami jakby są!
OdpowiedzUsuńhihihi, ja też dziękuję mamie za geny:D
A z guziczkami, guziczkami! Miały nawet osobny post zatytułowany "Lentilki wbrew modzie"
UsuńPrzypomniałaś mi, że plisowana spódnica to od długiego czasu niezrealizowana pozycja z mojej zakupowej listy, nie trafiła mi się jeszcze taka i ładna i z fajnej tkaniny i w cenie akuratnej. A ta Twoja wygląda bardzo fajnie:) i jeszcze z kwiatowym wzorem koszuli i z tym paskiem brązowym. Ach, no zainspirowałam się i na jutro muszę wykombinować podobny strój;)
OdpowiedzUsuńByć inspiracją - jak to pięknie brzmi! Prawie jak muza artysty :-)
Usuń:) udało się, w porannym amoku udało mi się skomponować strój inspirowany Twoim i potem popołudniu nawet zdjęcia porobiłam!
UsuńNo .... Mam jedna plisowankę ;) różową ;)
OdpowiedzUsuńHahaha
No mamie za taaaaakie nogi tez bym dziękowała ;)
Różową? Takiej nieprędko się dorobię ;-)
UsuńDobre, bardzo dobre geny:))))))
OdpowiedzUsuńKolorowo u Ciebie tej jesieni:)
Ja pozbywam się kolorów w tym dwóch spódnic plisowanych, czerwonej i miętowej, zostawiłam tylko czarną;)
Jesteś szczuplutka, zgrabna, to możesz nosić takie spódnice. Tez nosiłam, ale 100 lat temu. Ja też ponoć jestem tak w XYZ procentach podobna do mojej mamy. Szkoda, że nie 100 %, bo w latach świetności miała nieziemską urodę. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuń