wtorek, 3 czerwca 2014

Bits and pieces of April and May

Coroczna weekendowa wycieczka pracownicza pozwoliła mi obskoczyć Lublin, Kazimierz i Sandomierz. W moim osobistym rankingu Lublin wygrywa w rywalizacji tych miast (ale zdjęcie z Kazimierza).

Like every year I had a short work trip to three magical Polish towns: Lublin, Kazimierz and Sandomierz. I think Lublin is the most attractive tourist spot.


Ciekawe o czy marzy mały jubilat...
What's his wish?

Ośmiolatek jest już dostatecznie duży, żeby święcić samemu koszyczki. I to dwa, bo dla babci też.
An eight-year-old is grown up enough to take part himself in the food baskets blessing.

Po wielu latach odwiedziliśmy mojego najstarszego wujka, który ogrzewa swoje poddasze żeliwnym piecykiem, a kawę mieli w fantastycznym starym młynku.

After many years we've managed to visit my oldest uncle, who has a nice and old things like a cast-iron heater and a coffee grinder..


 
W kwietniu oficjalnie zdjęliśmy tablicę informacyjną, a w maju zawiesiliśmy numer. Jesteśmy legalnymi mieszkańcami naszego domku.

In April we could take off the information board and in May we put on the number. Now we are legal residents of our house.

W ramach spóźnionego prezentu urodzinowego upiększyłam sobie oczęta.
As a late birthday gift I've had a permanent line on my eyelids.

Odwiedziłam Ziemię Świętokrzyską z wycieczką szkolną Maćka. Na zdjęciu Muzeum Wsi Kieleckiej.
I visited another beautiful Polish land.

I jednak przygarnęłam białą suczkę z tego postu. Maciek nazwał ją Inka i skradła serca wszystkich domowników swoją grzecznością i przymilnością. Szukam dla niej właściciela idealnego, a w duchu mam nadzieję, że się taki nie znajdzie.

And I gave shelter to the white puppy from this entry. Maciek called her Inka and she stole all our hearts cause she is such a good and silent girl. I am looking for a new ideal owner for her, but I hope not to find him.

18 komentarzy:

  1. nie ma to jak pierwsze dni ,miesiące w nowym domku!
    miłego mieszkania :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Pomieszkaliśmy już na tyle, że czujemy się "u siebie".

      Usuń
  2. Zeliwny piec na chodzie i mlynek do kawy (reczny!) Twoj wujek musi byc bardzo niebanalna persona. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd przyznać, ale spotykam wujka tak rzadko, że prawie go nie znam...

      Usuń
  3. Myślę, że Inka znalazła już idealnych właścicieli;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne i ciekawe życie prowadzisz:))Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, nie nudzę się w życiu i jestem szczęśliwa. Jest ładnie i miło :-)

      Usuń
  5. Inka prześliczna, i młynek, i oczęta i cała reszta też.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma to jak rodzinne spotkania.. wujek musi byc ciekawym czlowiekiem...a kawa, jak smakuje z mlynka?
    Piesio cudny, niech zostanie...to bedziesz go pokazywac czesciej;)
    sciski. Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie miałam czasu napić się kawy, tyle miałam atrakcji i nowych twarzy do poznania. Z pewnością pokażę Inkę częściej, bo to urodzona modelka ;-)

      Usuń
  7. Klimatyczny ten strych z piecykiem i młynkiem do kawy. A Lublin też bardzo mi się podobał, choć Kazimierz również. Według mnie ciężko te miejscowości porównać, zupełnie inna skala i charakter:) Kiedy w zeszłym roku byłam przeziębiona widziałam film "Dwa księżyce", w którym tłem był właśnie Kazimierz. Film ciężki, rozciągnięty, nieco zbyt abstrakcyjny ale wciągnął mnie, pewnie przez to, że Kazimierz w nim fajny;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazimierz wydał mi się szalenie snobistyczny, za dużo Warszawki tam wpada. Poza tym widziałabym kamieniczki w rynku lepiej odrestaurowane, nie tylko machnięte na biało. Ale to moje subiektywne odczucia i każdy ma prawo do swoich. Nie wiem, czy przez film dałabym radę przebrnąć!

      Usuń
  8. Jaki fajny przeglad! Fajnie , ze uwieczniłas na zdjęciu oficjalne zdjęcie tablicy:) Legalnie jestescie na swoim :) bardzo klimatyczny stryszek, uroczy!

    OdpowiedzUsuń