Pewnego dnia pochylając się nad prasowaniem i jednocześnie próbując znaleźć coś ciekawego do posłuchania w telewizji, natknęłam się na piosenkę „Heavy in your arms” wykonywaną przez Florence and the Machine. Już wkrótce zanurzyłam się kompletnie w całym albumie The Lungs i zafascynowałam postacią samej Florence. Wiem, że niektóre blogujące dziewczyny znają już tę wokalistkę i zapewne powtarzam się tutaj, ale każdy ma przecież swoje subiektywne spojrzenie. Pomijając moje zachwyty nad jej głosem (rzadko kto potrafi śpiewać tak czysto na żywo), muszę wspomnieć o jej świetnym stylu. Klimaty jej ubioru są mi bardzo bliskie, poza tym na jej figurze wszystko musi wyglądać dobrze, nie może być inaczej. Florence przyznaje, że większość ubiorów, również na scenę, znajduje w sklepach z używaną odzieżą, co nie przeszkadza jej wyglądać perfekcyjnie, np. tutaj lub tutaj. Moim absolutnym faworytem jest to nagranie, gdzie strój, pogoda, głos i postać Florence tworzą coś magicznego. Wiele zdjęć stylowej panny Welch znajdziecie pod tym adresem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz