piątek, 15 lipca 2011

Last year...


Na zdjęciach Wrocławianie bez trudu rozpoznają swoją Pergolę i Zoo. Tak, Wrocław to zdecydowanie moje ulubione miasto, w którym zawsze mogę wpaść na herbatkę do bliższej lub dalszej rodziny. W zeszłym roku pogoda na zwiedzanie zoo nie dopisała, ciągle siąpiło. Mimo wszystko pooglądaliśmy te zwierzaki, które nie schowały się przed deszczem, a poza tym po dwóch godzinach Maciek już wyeksploatował swoje siły i nie było sensu go dłużej tam męczyć. Jeszcze tylko zaliczyliśmy sesyjkę przy fontannie i na kamiennym postumencie, który pojawi się tu wkrótce ponownie. 




Może jeszcze słówko o tym, co nosimy, co warte wspomnienia. Maciek ma na sobie niezawodną kurtkę znanej firmy, która okazała się tak niezastąpiona w deszczowe dni, że kupiliśmy jeszcze drugą, w większym rozmiarze. Ja lansuję się z ręcznie robioną broszką, dziełem Aśki. W zeszłym roku namiętnie przypinałam sobie do wielu ubrań różne wersje kolorystyczne tych kwiatków. Mój ulubiony to mak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz