Chwila wytchnienia od Pieninowania…
Obejrzałam sobie ostatnio film Pedro Almodovara „Volver”, ni to dramat ni komedię. W każdym razie mnie nie było do śmiechu, ja… podziwiałam. Podziwiałam siłę i zdecydowanie bohaterek, które poznajemy na trudnym etapie ich życia. Nic to, że historia zmyślona, dla mnie była to lekcja szybkiego podejmowania słusznych decyzji, wybaczania, budowania pozytywnych relacji. Zalatuje feminizmem na kilometr, ale przecież filmy Almodovara nie dla mężczyzn. Obejrzałam wcześniej „Drżące ciało” oraz „Porozmawiaj z nią” i chociaż to filmy specyficzne, trochę dziwaczne, mnie osobiście ujęły.
Ubiory bohaterek nie powaliły mnie, ale zawiesiłam oko na wystroju wnętrz dwóch domów, mianowicie starej ciotki i jej sąsiadki. Troszkę kadrów z filmu można sobie pooglądać tutaj.
Drugie zagadnienie na dzisiaj – ślub Pauliny Sykut, pogodynki. Właściwie nie ślub, tylko sukienka co to ją na ten ślub założyła. Nie jestem pruderyjna, ale takie krótkie coś?
Volver - super! a co do sukienki to masakra, tak samo jak nogi tej Pani, bleeeeeeeee!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń