Tato wyjechał tym razem bardzo szybko, ale zdążył zrobić z synkiem kasztanowe zoo. Czyż mój mąż nie jest zdolny?
Before our daddy left, he managed to make a few animals for our son. Isn’t he a talented man?
Ja natomiast też kupiłam sobie „orzeszka”, i chociaż zapragnęłam takiego jak u Agi, to mój zapał ostudziła cena. 40zł to przesada, dlatego w New Yorkerze nabyłam podobny za pół ceny, jedynie zmieniłam łańcuszek na grubszy, krótszy i kolorystycznie lepiej dopasowany do żołędzia.
I’ve also bought an acorn for myself!
blouse - vintage, pendant - New Yorker |
PS. Nie fotoszopuję zdjęć, uważam że świat jest wystarczająco piękny.
kasztanowe zoo jest fantastyczne, przyznam Ci się po cichutku, że tęsknię za robieniem kasztanowych ludków :)
OdpowiedzUsuńcudny wisior sobie sprawiłaś, jak tylko na niego spojrzałam przypomniała mi się "Epoka lodowcowa"
słoń i osiłek - the best.
OdpowiedzUsuńTwój orzeszek też good!
kasztanowe ZOO - bomba!!!masz zdolnego męża:D
OdpowiedzUsuńorzeszek śliczny...zabieram!
eh, aż się rozczuliłam na widok kasztanowych zwierzaków - ile juz lat minęło, odkąd sama takie robiłam :)
OdpowiedzUsuńnie no, to jest myśl!
OdpowiedzUsuńja znowu chcę żołądkowy naszyjnik!
a już myślałam, że mi przeszło.
bo żołądkowe kolczyki mam ;-)
Piękny naszyjnik i piękne zoo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja dwa razy dziennie mijam park gdzie rosną kasztanowce.
OdpowiedzUsuńi przynajmniej raz dziennie, jakiś upatrzony, śliczny kasztanik ląduje w mojej torebce ;-)
jeszcze trochę, i przez same kaszatany torba mi będzie ważyć 5 kilo ;-)
Dziewczyny, cieszę się, że Wy również macie w sobie coś z dziecka i potraficie się radować nawet z banalnych kasztanów.
OdpowiedzUsuń