Chciałam napisać co nieco o stroju w pracy (celowo omijam słowa dress code :-D), ale ubiegł mnie Szpieg wszędobylski. Ja też mogę się pochwalić, że nie obowiązują mnie żadne sztywne zasady ubioru, bylebym nie przegięła w stronę np. glanów, kolczyków w nosie czy kolorowych włosów. Bardzo się cieszę, że nie muszę nosić żakietów i marynarek, bo czuję się w nich sztywno i jak-nie-ja. Owszem, strój w pracy powinien być schludny, ale czy trzeba zakładać uniform żeby wykazać się kompetencją? Czy nie mogę pozostać sobą? Z drugiej strony, może czas już spoważnieć i zacząć wbijać się w żakiety? Wyrzucić dopiero co kupionego „orzeszka”? Stać się ‘elęgancką’?
I’d like to reveal that there is no dress code at my work place. Hurrey! I don’t fancy wearing uniforms, especially jackets. I don’t feel myself putting on something like this. On the other hand I’m wondering if I shouldn’t become more serious and smart-looking? Isn’t it high time?
Podobają mi się buty, są bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńfajny naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńtorba i kardigan- świetne są te rzeczy! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńno i nabyłam wczoraj żołądkowy naszyjnik.
OdpowiedzUsuńprzez ciebie!
Szpiegowsky, biję się w pierś, mea culpa :D
OdpowiedzUsuńPiękne buty i torebka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńZ dress codem bardzo czesto jest niestety problem. Pamietam swoja stres jak poszlam do swojej pierwszej pracy i jak duzo o tym myslalam. U mojego aktuanego pracodawcy na szczescie jest ubior sluzbowy z http://zender.com.pl/katalog-odziezy-damskiej/hotel i jest duzo latwiej!
OdpowiedzUsuń